W sobotę doszło w Niemczech do protestów przeciw obostrzeniom. Jednym z głównych punktów był Stuttgart, w którym władze zezwoliły na udział 10 000 tysięcy uczestników. Niemcy wyszli na ulicę.
W Monachium zebrało się około 3000 osób, mimo że demonstracja była zarejestrowana na 80 uczestników policja pozwoliła na przemarsz demonstrantom. We Frankfurcie zebrało się około 500 protestujących , w Dresden – 200. W Berlinie na Alexanderplatz zebrało się ponad 1000 osób.
W Berlinie dozwolone są protesty do maksymalnie 50 osób. Wszystko zaczęło się całkiem nieszkodliwie, a zakończyło brutalną demonstracją na Alexanderplatz. Po tym jak policja zablokowała protest na Rosa Luxemburg Platz, na którym znajdowało się pięćdziesiąt osób, pozostali demonstranci zebrali się na pobocznych ulicach i placach.

Spod Bundestagu wracały niezadowolone osoby informując o szybkim rozwiązaniu manifestacji i wielu aresztowaniach m.in. inicjatora – Attila Hildmanna. Mimo zakończenia demonstracji nadal widać było grupy ludzi, niektórzy dyskutowali, inni trzymając miarkę przypominali głośno o zachowaniu odległości.

Po południu Berlińczycy zebrali się na niezameldowanej demonstracji na Alexanderplatz.

Z początku pokojowe zachowanie zmieniło się w pole bitwy. Z jednej strony prowokacje oraz rękoczyny niektórych uczestników, z drugiej strony aresztowania spokojnie stojących ludzi ze względu na udział w nielegalnym proteście. Publiczność była wymieszana od matek z dziećmi, starszych osób, niepełnosprawnych przez prawice i lewice. Tłum wykrzykiwał hasła jak: „Jesteśmy narodem!”, „Opór!”. Pojedyńcze osoby stając naprzeciw policjantów grzmiały: „Jesteście po złej stronie! Wy zdrajcy! Płacimy wam, nie wy nam! Wstydźcie się !”. Po pierwszych aresztowaniach tłum naparł na grupę policjantów i skandował „Dołączcie do nas!”





Policja użyła gazu łzawiącego przeciw demonstrantom. Łącznie aresztowano ponad osiemdziesiąt osób.

Dodaj komentarz