Telegram odgrywa ważną rolę w ruchach protestacyjnych na całym świecie ze względu na architekturę komunikacyjną E2EE. Technika End-to-end polega na zaszyfrowaniu danych przed ich wysłaniem, a następnie odszyfrowaniu jedynie przez docelowego odbiorcę. Dzieje się to jednak tylko w przypadku kiedy użytkownicy wybiorą funkcję: Rozpocznij tajny czat.
Działacze demokratyczni na Białorusi, w Hongkongu, Iranie czy Tajlandii organizowali się za pośrednictwem Telegrama z funkcją kanału. Na Białorusi Nexta, redakcyjny kanał informacyjny o charakterze aktywistycznym, dotarł do dwóch milionów ludzi stanowiąc kontrpubliczność dla cenzurowanych i ograniczanych mediów w kraju.
W Niemczech większość oporu przeciw restrykcjom dotyczącym koronawirusa zorganizowana jest na niecenzurowanym przez państwo Telegramie. Grupy te stanowią więc logiczny punkt centralny zainteresowania urzędów niemieckich w tym Ministerstwa Sprawiedliwości.
Pod ówczesnym kierownictwem minister – Christine Lambrecht, Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało dwa postępowania mandatowe do Telegramu, którego siedziba mieści się obecnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Firmie grożono grzywną w wysokości 55 milionów euro. Nowa Federalna Minister Spraw Wewnętrznych – Nancy Fraeser potwierdziła, że Telegram do tej pory nie zareagował na wezwanie do zapłaty i obecnie grozi zamknięciem aplikacji, jeśli firma nadal będzie lekceważyć niemieckie prawo.
0 bajtów danych użytkownika
Od 2018 roku liczba miesięcznych użytkowników Telegrama wzrosła prawie trzykrotnie i obecnie wynosi 550 milionów. Każdego dnia z aplikacji korzysta 55 milionów. Prostytucja, broń, narkotyki: na Telegramie można znaleźć prawie wszystko. Kanał stał się nową wersją darknetu, tyle że jest prostszy w obsłudze i nie bez powodu. Podczas gdy dostęp do Darknetu wymaga specjalnego oprogramowania i znajomości odpowiednich stron internetowych, w przypadku Telegrama wystarczy pobrać aplikację.
„Dzięki naszej strukturze możemy zagwarantować, że żaden pojedynczy rząd lub grupa podobnie myślących krajów nie będzie w stanie naruszać prywatności i wolności słowa. Telegram może być zmuszony do przekazania danych tylko wtedy, gdy problem jest na tyle poważny i uniwersalny, że może zostać poddany analizie przez kilka różnych systemów prawnych na całym świecie. Do tej pory stronom trzecim, w tym wszystkim rządom, udostępniliśmy 0 bajtów danych użytkownika.” – opisują twórcy Telegramu. W porównaniu z innymi platformami, takimi jak Facebook czy Twitter, Telegram usuwa treści rzadko.
Wzywanie do przemocy jest od dawna zakazane na Telegramie, co zapisane jest w warunkach użytkowania. Platforma od lat usuwa islamską propagandę terrorystyczną. Po szturmie na amerykański Kapitol w styczniu 2021 roku Telegram usunął setki publicznych wezwań do przemocy, jak wyjaśnił dyrektor generalny Pavel Durov.
28 kwietnia 2021 niemiecki Federalny Urząd Sprawiedliwości w Bonn wysłał na adres Telegramu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich pismo:
„Szanowne Panie i Panowie, jako dostawca Telegramu prowadzicie Państwo sieć społecznościową z ponad dwoma milionami zarejestrowanych użytkowników w Niemczech”. Telegram podlega więc niemieckiej ustawie o egzekwowaniu prawa w sieci z 2017 roku i jest zobowiązany do blokowania i zgłaszania treści o charakterze przestępczym. „Bezprawny stan rzeczy został udowodniony poprzez wykonanie zrzutów ekranu” – napisali niemieccy urzędnicy. Teraz grozi za to grzywna w wysokości „do pięćdziesięciu milionów euro.”
Ustawa o egzekwowaniu prawa w sieci (NetzDG)
Ustawa została stworzona specjalnie w celu podjęcia działań przeciwko nienawiści i podżeganiu na portalach społecznościowych. Telegram zaprzecza jednak, że jest siecią społecznościową, taką jak Facebook czy Twitter i z tego względu ustawa o egzekwowaniu prawa w sieci nie ma do nich zastosowania.
Nie tylko technicznie, ale również prawnie, blokada Telegramu jest mało prawdopodobna. Była polityk Partii Piratów Julia Reda, która do 2019 roku była posłanką do Parlamentu Europejskiego, zakłada, że byłaby to sprawa dla Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ponieważ taka blokada dotyczyłaby również wielu legalnych treści, byłaby porównywalna z zakazem wydawania gazet lub kanałów telewizyjnych, a tym samym naruszałaby podstawowe prawa ludzi w Europie – napisała Reda artykule dla portalu heise.de.
Zamknięcie Telegrama w Niemczech byłoby możliwe, gdyby niemieccy dostawcy internetu jak Telekom czy Vodafone zostaliby zobowiązani przez państwo do zablokowania usługi. Również mogłoby być to możliwe poprzez zobowiązanie Google i Apple do wyrzucenia Telegrama ze sklepów z aplikacjami.
Problemy Telegrama w przeszłości
Telegram musiał przyjąć grzywnę o równowartości 10 000 Euro w Rosji za odmowę zezwolenia krajowej służbie wywiadowczej FSB na czytanie zaszyfrowanych wiadomości. Rosyjski wywiad podejrzewa, że z komunikacji korzystają również terroryści. Grzywna została nałożona w 2017 roku. Moskiewski sąd odrzucił skargę Telegrama i nakazał nawet jego zamknięcie. Z tego względu Durov zdecydował przenieść aplikację na zagraniczne serwery. Aby temu zapobiec, organ nadzorczy Roskomnadzor zablokował około 16 milionów adresów IP, z czego 13 milionów należało do amerykańskich firm: Google i Amazon. Blokada przypadkowo sparaliżowała inne usługi jak usługi płatnicze czy kurierskie, a nawet moskiewskie Muzeum Kremlowskie. Telegram nadal funkcjonował.
W 2021 Google i Telegram zostały ponownie ukarane grzywną w Rosji za rzekome nieusuwanie zakazanych treści. Google miałaby zapłacić 24.200 euro, a Telegram 48.400 euro, podała w listopadzie 2021 agencja Interfax, powołując się na moskiewski sąd.
Rosyjskie sądy wielokrotnie nakładały grzywny na zagraniczne firmy IT, w tym Facebook, Twitter i Tiktok. Władze zarzucają platformom m.in. to, że nie usuwają konsekwentnie wezwań do nieuprawnionych demonstracji czy pornografii dziecięcej. Z kolei aktywiści sieciowi wielokrotnie krytykowali tę procedurę jako represję wobec wolnego internetu w Rosji. Od początku roku do listopada 2021 grzywny nałożone przez Rosję na różne firmy internetowe wyniosły 2,2 miliona euro.
Telegram został założony przez Pavla Durova i jego brata Nikolaia. Pavel wspiera aplikację finansowo i ideologicznie, podczas gdy Nikolai wnosi wiedzę techniczną. Większość programistów Telegramu pochodzi z Petersburga. Zespół musiał opuścić Rosję ze względu na lokalne regulacje IT i próbował wielu lokalizacji, w tym Berlina, Londynu i Singapuru. Obecnie siedziba ich mieści się w Dubaju. Jak opisują na stronie:
„Uważamy, że dwoma najważniejszymi punktami dotyczącymi prywatności w Internecie powinny być:
Ochrona Twoich prywatnych rozmów przed szpiegującymi osobami trzecimi, takimi jak urzędnicy, pracodawcy itp.
Ochrona Twoich danych osobowych przed osobami trzecimi, takimi jak marketerzy, reklamodawcy itp.
Celem Telegramu jest stworzenie prawdziwie darmowego komunikatora z rewolucyjną polityką prywatności.”
Dodaj komentarz